Muzyk, grafik, poetą , przebojowy chłopak od urodzenia poruszający się na wózku. Posiada licencjat z kulturoznawstwa, obecnie studiuje na KULu. Inspiruje się Frankiem Zappą, King Crimson, free jazzem, czy też japońską sceną noise. Według niego w sztuce nie ma ograniczeń fizycznych, dlatego postuluje, by przestano mówić o niepełnosprawnych twórcach. Łukasz jako swoją sztukę obrał dźwięk (gra na klawiszach w Strefie Pracy Żurawia), i obraz (karambolizacją przestrzeni zajmuje się od około 10 lat) oraz słowo pisane.
Karambolizacja przestrzeni
Karambolizacja Łukasza Siatkowskiego/ kolaż (rysowany w pionie) bez tytułu, 210x290cm z 2010r., w kolorze czarnym. Malowany na papierze, jest jakby bardzo precyzyjnie napisany piórem i zapełniony tak maleńkimi znaczkami, na malutkich poletkach o nieregularnych kształtach. Patrząc od dołu kolażu, niektóre z tych poletek, wypełnione są w całości czernią. Te na dole są większe i zmierzają do mniejszych- w górze. Wszystkie elementy pisane są według tego samego kanonu- od dołu jaśniej, ku górze-czerniej. Znaczki na obrazie to: kropeczki, kółeczka, trójkąciki zamalowane, z kropeczkami, kwadraciki ze ślimakami lub z kropeczkami, oraz całe koła zapełnione mniejszymi kółeczkami i zakropkowane lub zakreseczkowane. Trudno opowiedzieć detali stycznie o wypełnieniu kartki papieru przez artystę. To mozolna praca zapełniacza przestrzeni i karambolizowania jej. Ten obraz zapisywał w wakacje i poświęcił mu ponad jeden miesiąc pracy. Z relacji wiem, że czuł się wtedy bardzo samotnie i ten smutek tutaj widać. Bezmiar świata, w którym nie ma jasnego miejsca, a jeżeli się gdzieś rozjaśnia to tak, żeby potem sczernieć .Próba opowiedzenia obrazu- inaczej karambolizacji przestrzeni przez Łukasza Siatkowskiego, zakończona zostanie przeze mnie wierszem malarza:
Skrawki pozornie niedbale ułożonych szat układają się w nieustającej komunii kolorów wokół wiecznie miłującego oka, tworząc już nie tylko wrażenie ale także przywołują smak ponadziemskiego tańca kochanków w którym żadna ze stron ani śni by być tą uległą. Całość jednak nie przywołuje żadnego bólu ani krzywdy, lecz stara się wydobyć dźwięki symfonii wielkiej potęgi miłości.
Upuszczony na płaszczyznę niczym nie zmąconej wody, kosmiczny pył rozedrgał spokojną strukturę do granic nieprzytomności, tworząc niespotykaną dotychczas symfonię nowo wyłaniających się elementów, jednocześnie konstytuując nowe wszechświaty a także wprowadzając ciszę niejako przed wielkim finałem wybuchu gwiazd.
Ludzi tłum
Drugi obraz Łukasza Siatkowskiego pod tytułem „Ludzi tłum”. Kolaż w poziomie z sierpnia 2013r., również w wymiarach 210x297cm. Trudno jest powiedzieć coś o każdej z tych swoistych grafik, tym bardziej o tym obrazie. Kolaż, wbrew poprzednim czarnym, jest kolorowy: czerwono, fioletowo, niebiesko, zielono, seledynowo-, różowo-, z zaznaczonymi niewielkimi elementami czerni. Każdy kolor to osobne poletko o wielkości 6x8cm (mniej lub więcej) i nie ma tu żadnej reguły. Kolorowe poletka mają kształty kółek, rombów, trójkątów i kwadratów, oraz innych figur o bardzo nieregularnych kształtach. Przestrzeń każdego poletka-każda inaczej- kropeczkami, krateczkami, kreseczkami, dziwnymi znaczkami, ślimaczkami, zawijaskami. W prawym, górnym rogu, na fioletowo zaznaczone poletko i wypełnione drukowanymi literkami. Test w tym poletku brzmi „obcych ludzi tłum robi miasta ZOOM!!!”. Łukasz Siatkowski, pozornie niedbale, układa skrawki znaków- operuje piórek na płaszczyźnie bloku technicznego, organizując z kresek/kropek interesującą przestrzeń, zadrukowując- a według niego- karambolizując , białą kartkę papieru, której biel wyziera spoza koloru.